Wstajemy, bus zawozi nas na lotnisko po 5 rano. Dobrze, że wcześniej wzięliśmy busa, bo na lotnisku jest masakra! Do check In stoimy w kolejce, potem w następnej, jeszcze dłuższej do odprawy paszportowej. W zasadzie po odprawie prawie od razu do boardingu i samolotu. W sumie na lot o 8:30, trzeba było być 3 godziny wcześniej - to minimum.
Linie katarskie są super. Jesz, oglądasz filmy, słuchasz muzyki, potem popijasz drinka i znowu jesz, grasz w gry itp. 7 godzin mija szybko i bezboleśnie. W Doha szybka przesiadka (mimo krótkiego czasu – 40 min. Wszystko sprawnie i bez problemu), następny lot o czasie, kolejne 7 godzin upływa bardzo miło, ale zmiana czasu daje się we znaki. Dzień i noc wszystko się plącze i zlewa, ciągle przestawiamy zegarki. Najgorsze jest to, że myśleliśmy, że w Londynie będziemy tylko 15 godzin, ale zrobiło się z tego 18 godzin.