Geoblog.pl    apacino    Podróże    Teneryfa - la isla bonita    Orotava i Puerto de la Cruz
Zwiń mapę
2012
19
mar

Orotava i Puerto de la Cruz

 
Hiszpania
Hiszpania, Orotava
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 4259 km
 
Dzisiaj jedziemy na północ drogą, która prowadzi zachodnią stroną wyspy i będziemy mogli po powrocie powiedzieć, że objechaliśmy wyspę na około. Celem jest górskie miasteczko Orotava, a następnie Puerto de la Gruz. Do Orotavy jedziemy ze względu na ładne położenie i architekturę i rzeczywiście architektura i widoki bardzo ładne. Wjazd do miasteczka to był istny horror. Nie wiem, jakie nachylenie mają tam uliczki, ale są wybrukowane śliskimi kamieniami i bardzo wąskie oraz strome i do tego zrobił się korek – i stój tu w korku na takiej uliczce pod górę i ruszaj co chwilę z ręcznego! Na szczęście kierowca za nami po pierwszej próbie startu zorientował się, że my nie miejscowi i trzymał odpowiedni odstęp, bo byłoby niewesoło. W pewnym momencie miałam wrażenie, ze stoimy pionowo i wysiadłam z auta, które potem musiałam gonić, jak już Maciek ruszył, a górka była spora. Później, jak już się człowiek przyzwyczaił, ruszanie nie sprawiało problemu, ale jak się robi to w wynajętym samochodzie i zupełnie nowej miejscowości i do tego wśród miejscowych – nie jest za wesoło.Na szczęście Maciek ze stoickim spokojem dowiózł nas na miejsce (ja też jestem kierowcą, ale te uliczki mnie totalnie rozwaliły i przysięgam, że nie pojechałabym dalej). Po problemach z parkowaniem w stolicy od razu decydujemy się na płatny podziemny parking. Idziemy do Casa de los Balconos, potem spacerujemy wąskimi uliczkami, zwiedzamy ogród tropikalny i kolejny ogród Victoria, ułożony tarasowo. Dalej idziemy do dawnego kościoła przerobionego dzisiaj na szpital, jak zajrzałam do środka i okazało się, że nie mogę już wyjść (brak klamki od środka), chyba się domyśliliśmy, jakiego rodzaju to szpital, Maciek musiał drzwi otwierać od zewnątrz. A po wejściu widać otwarty dziedziniec mnóstwo roślin i kwiatów i gdyby nie pacjenci na ławeczkach, to nie można byłoby odczuć, że to szpital. Zwiedzamy jeszcze piękny stary kościół i plac oraz ratusz i zmykamy do kolejnego miasteczka nad oceanem. Puerto powitało nas pochmurną i bardzo wietrzną pogodą – jak to bywa na Teneryfie, północ często jest zachmurzona i temperatura jest niższa, podczas gdy na południu mamy upał i słońce od rana do wieczora. Mieliśmy w planach kąpiel w naturalnych basenach z oceaniczną wodą (Lago Martianez), ale było za zimno i baseny świeciły pustkami. Wstęp do basenów kosztuje tylko 3 euro za dzień, a robią wrażenie! Pochodziliśmy po Puerto, zupełnie inny klimat niż w miejscowościach położonych na południu wyspy, jest bardziej portowo i dużo więcej tutaj osób starszych, z pewnością ze względu na niższe temperatury. Plaża, choć bardzo interesująca i malownicza, jest czarna jak smoła i nie zachęca do wejścia (otwarty ocean).

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (22)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
mirka66
mirka66 - 2012-06-04 06:48
Dzieci sa wspaniale i duzo moga wytrzymac.My podrozujemy z naszym synkiem juz 7 lat,a zaczelismy kiedy on mial 3 miesiace.Cieszy sie na kazdy wyjazd z nami.
Pozdrawiam kolejna turystyczna rodzinke na Geoblogu.Zapraszam do nas na blog.:)))
 
 
apacino
Agnieszka i Maciek
od 2011 dołączył Olafek :)
zwiedzili 11% świata (22 państwa)
Zasoby: 203 wpisy203 167 komentarzy167 1563 zdjęcia1563 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
26.10.2014 - 26.10.2014
 
 
02.08.2013 - 18.08.2013
 
 
01.08.2013 - 01.08.2013