Wstajemy, słońce praży od rana, ani jednej chmurki na niebie. Tak podobno jest tu przez caluteńkie lato. Żal wyjeżdżać, gdy w Polsce zaledwie 16 stopni.
Ostatniego dnia pojechaliśmy do miejscowości Forte dei Marmi, znanej jako miejscowość, którą upodobali sobie bogaci i znani ludzie i wybudowali tam swoje posiadłości lub kupili domy. Robert Kubica też ma tam swój dom, ale nie oglądaliśmy ;)
W Forte podobno wypada bywać i się tam pokazywać, ulice pełne są sklepów znanych projektantów mody i najlepszych światowych marek, natomiast sama miejscowość, mimo iż bardzo zadbana, nie rzuca na kolana niczym szczególnym. Morze, jak to morze, jest niebieskie, większość plaż jest płatnych, ale piasek ma kolor ciemnego brązu, co powoduje wrażenie brudnej wody przy brzegu. My miło spędziliśmy czas spacerując po imponująco długim molo i podziwiając z niego górskie widoki. Góry wydawały się ośnieżone, bo właśnie w nich wydobywa się słynny marmur. Szkoda, że nie było czasu na wyprawę w góry, które podobno są olśniewająco piękne, ale to może innym razem.