Dalej udajemy się do ostatniej już miejscowości Corniglia. Aby dotrzeć do tego miasteczka należy wspiąć się na górkę „Ladrina” gdzie czeka nas wspinaczka po kamiennych schodkach w ilości 377 stopni lub też przejść drogę prowadzącą od stacji kolejowej. Mając karty 5 terre jedziemy specjalnym autobusem na górę, a słynne schodki zostawiamy sobie na drogę powrotną.
Część zamieszkała rozciąga się wzdłuż głównej ulicy – Fieschi. Domy z jednej strony kierują się ku ulicy, z drugiej – ku morzu.
Miasteczko całkiem inne niż pozostałe miasteczka Cinque Terre, ponieważ wznosi się na szczycie przylądka na wysokości około stu metrów i opada nagle w morze. Na szczycie rozpościera się taras widokowy, z którego można dostrzec, jak czysta i przejrzysta jest tutaj woda w morzu.
Podsumowując wycieczkę, wszystkie miejscowości są urocze i mają swój niepowtarzalny klimat, ale zdecydowanie najpiękniejsze z nich to Monterosso, Riomaggire i Varnazza. Warto skusić się na kąpiel w Monterosso, bo takiej wody i kolorów nie widzieliśmy już gdzie indziej na wybrzeżu. Natomiast niestety, trzeba się nastawić na tłumy odwiedzających. Już wiemy, że te słynne tłumy we Florencji to nic w porównaniu do liczby zwiedzających 5 terre. My byliśmy tam w piątek, a w weekendy podobno jest jeszcze gorzej, czego nie jestem sobie w stanie wyobrazić, ale co ciekawe, mimo tylu odwiedzających, ceny tu są bardziej przystępne niż we Florencji (capuccino w barze na starówce w Riomaggire kosztowało 1,30 EUR - czego nie mogliśmy sobie odmówić ;)