Geoblog.pl    apacino    Podróże    Maroko 2010    Zdobywamy szczyt
Zwiń mapę
2010
16
lip

Zdobywamy szczyt

 
Maroko
Maroko, Jebel Toubkal
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3552 km
 
Wstajemy rano, nogi już nie bolą, więc idziemy zdobyć najwyższy szczyt Atlasu i Afryki Północnej. Do samego końca nie wiedzieliśmy, czy damy radę tam wejść. Czytaliśmy informacje na stronie o Toubkalu :
..."Ostrzeżenie! Ponieważ wiele przewodników książkowych opisuje Toubkal jako łatwe przedsięwziecie wspinaczkowe, występuje tendencja do lekceważenia góry. Szczyt próbują atakować zespoły żle wyekwipowane, w złych warunkach pogodowych, bez przygotowania i dobrej aklimatyzacji. Upał, brak wody, wysokość czy zmiana warunków pogodowych mogą zmóc nawet ludzi przygotowanych. Toubkal powinien być traktowany z respektem, porównywalnym z alpejskimi szczytami. Także nazwy i wysokości szczytów są różnie podawane na mapach i w przewodnikach, może to prowadzić do beztroski i w efekcie do przykrych konsekwencji."...
Maciek już pierwszego dnia w schronisku odczuwał skutki wysokości, ja natomiast czułam się rankiem całkiem dobrze, więc wchodzimy. Grupy z przewodnikami wstały już ok. 5 lub 4 i wyruszały jeszcze po ciemku, my wyszliśmy sobie ok. 8, stosując się do dobrej rady: ‘take it easy ‘ i przeznaczyliśmy na wejście i zejście caluteńki dzień. Nie wynajmowaliśmy też przewodnika, bo Jadzia miała zapisaną trasę Hiszpanów, a szlak też było widać. Maciek piął się w górę i wydawało mi się, że wcale się nie męczy. Ja z kolei co kilka metrów, powtarzając sobie „takie it easy” , robiłam przerwy i łapałam tlen. Dziwne to uczucie, bo nie przypomina znanej mi zadyszki, ale raczej wyczerpanie baterii – idziesz i nagle już nie idziesz, bo nie możesz. Czym wyżej, tym trudniej. Na niektórych odcinkach mocno wiał zimny wiatr. W rezultacie dotarliśmy na szczyt dopiero po 5 godzinach. I tu niespodzianka – jesteśmy na szczycie tylko we dwójkę! Widoki troszkę przesłaniała mgła i nie zobaczyliśmy Sahary, ale i tak było ładnie. Po jakimś czasie doszedł na szczyt jeszcze jeden chłopak z Holandii, ale jego dziewczyna nie dała rady i czekała na niego 200 m przed samym szczytem. Jak się na drugi dzień okaże, jeszcze ich spotkamy i wynajmiemy wspólną grand taxi do Marakeszu. Zejście nie było mniej męczące niż wejście na szczyt, a to za sprawą osuwających się kamyczków i kamieni. Już wchodząc, wiedzieliśmy, co nas czeka, widząc, jak wiele osób ślizga się i upada przy zejściu, a tu w razie skręcenia kostki ani zasięgu, ani przewodnika. Raz porządnie najadłam się strachu, jak zjechałam i nie bardzo miałam się na czym zatrzymać. W panice wbijałam palce w ziemię i tak oto straciłam 3 paznokcie ;) W końcu dotarliśmy do schroniska, po drodze robiąc sobie dłuższy odpoczynek z pięknym widokiem na dolinę. Praktycznie każdy, kogo pytaliśmy, jakoś to wejście odchorował. Najczęściej po zejściu bardzo dokucza ból głowy, ogólne zmęczenie i odwodnienie. Maćka głowa zaczęła boleć już dzień przed wejściem, mnie dopiero, gdy schodziliśmy ze szczytu, ale najgorsza była noc: raz dreszcze, raz gorąco, ból brzucha i mdłości, potworna suchość w ustach – do tego stopnia, że w nocy, gdy już skończyła nam się ostatnia butelka wody, w akcie desperacji pomyślałam przez chwilę o wodzie z kranu, ale rozsądek i perspektywa leczenia amebozy wzięły górę. Choroba wysokościowa może dopaść każdego powyżej 3 tyś m n.p.m. i nie ma reguły, kogo dopadnie, a kogo nie. Mnie tylko bardzo zdziwiło, że dopadła mnie nie podczas wchodzenia, a po zejściu. W każdym razie ta noc była bardzo ciężka, podobnie jak poranek.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (18)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
Sylwia
Sylwia - 2010-07-30 18:18
Gratuluję zdobycia szczytu. Po drodze było przepięknie, jak widzę :) Oj zazdroszczę Wam tych podróży i pozdrawiam
 
 
apacino
Agnieszka i Maciek
od 2011 dołączył Olafek :)
zwiedzili 11% świata (22 państwa)
Zasoby: 203 wpisy203 167 komentarzy167 1563 zdjęcia1563 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
26.10.2014 - 26.10.2014
 
 
02.08.2013 - 18.08.2013
 
 
01.08.2013 - 01.08.2013