Do wyjazdu przygotowywaliśmy się dużo wcześniej. Plan zakładał wykupienie najtańszej wycieczki z biurem podróży i na miejscu poznawanie Tunezji na własną rękę przeplatane odpoczynkiem na plaży. O dziwo w 2007 roku najtańszą ofertę miało biuro S.H. (znane biuro) z pobytem w hotelu Kaiser w Sousse. Wybór Susy związany był centralnym położeniem i dobrym węzłem komunikacyjnym znajdującym się w tym mieście.
Lecieliśmy z Katowic czarterem do Monastyru. W samolocie Tunis Air czuliśmy się bezpiecznie, obsługa była sympatyczna. Samolot wylądował ok 2, ale do hotelu dojechaliśmy praktycznie nad ranem, potem formalności, niezadowolenie z pokoju, którego nikt nie sprzatał od kilku miesięcy, jakaś godzinka snu i raniutko wyszliśmy zobaczyć okolicę.
Pierwsza rzecz, jaka dała się odczuć i to boleśnie, to porażająca oczy biel i odbijające się od niej światło, Większość budynków w Tunezji jest biała i bez okularów słonecznych nie da się długo wytrzymać.