Dawniej, gdyby ktoś nam powiedział, że w 2013 roku spędzimy urlop w Niemczech, to uśmiechnęlibyśmy się i powiedzieli, że to mało prawdopodobne, no chyba że u znajomych. Oczywiście wiedzieliśmy o pięknych regionach, bajkowych zameczkach, wspaniałych górach, jednak ceny zwyczajnie odstraszały, a do tego jak mielibyśmy bardzo daleko jechać samochodem, to już wolimy równie drogą Chorwację. Od jakiegoś czasu, za sprawą pewnego wideoklipu, chodziła nam pogłowie wycieczka do Drezna. Chcieliśmy zwiedzić Wrocław i Drezno w jakiś długi weekend, ale okazało się, że okolice Drezna mają o wiele więcej do zaoferowania. No i jak to zwykle bywa, czym więcej mieliśmy informacji, tym bardziej chcieliśmy tam pojechać na dłużej. Okazało się też, że cenowo Saksonia w porównaniu z innymi regionami Niemiec jest tańsza. Szukając noclegu w szczycie sezonu (połowa sierpnia) udało nam się znaleźć do wynajęcia całe 50 metrowe mieszkanie (góra domu jednorodzinnego) z dużą kuchnią, salonem, dużą sypialnią i balkonem z widokiem na góry za 35 E/noc. Cały czas ciekawi mnie, czy udałoby się znaleźć nocleg taniej, będąc już na miejscu, ale nie mieliśmy odwagi tego sprawdzać i ryzykować, będąc po całodziennym zwiedzaniu Drezna z małym dzieckiem i bez znajomości niemieckiego. Do tego mieszkanko bardzo nam się podobało, było jeszcze ładniejsze niż na zdjęciach w Internecie. Jeśli chodzi o jedzenie, ceny dla nas są chyba nadal wysokie, choć porównywalne z polskimi kurortami nad morzem lub w górach. Podaję ceny z bardzo obleganych turystycznie kurortów: pizza 6 E, piwo ok. 2 – 3 E, kiełbaska z bułką średnio 2 E, kawa z mlekiem 2 E, zupa pomidorowa z tostem 3 E. Zestawy obiadowe to dla nas wielka niewiadoma, ponieważ nie znam niemieckiego, ale myślę, że za 11 E coś by się zjadło. Niespodzianką dla mnie było fakt, że mało kto w tym rejonie posługuje się językiem angielskim. Turystów nie niemieckich też nie ma zbyt wielu, spotkaliśmy Francuzów, Holendrów i jedynie w Rathen można było zobaczyć zorganizowane grupy turystów z Azji. Po raz pierwszy podczas wyjazdu za granicę nie mogłam się dogadać!
Okolice Szwajcarii saksońskiej nas urzekły, można by tam spędzić cały miesiąc i codziennie chodzić innymi szlakami lub odwiedzać malownicze miasteczka położone nad Łabą. Na pewno warto tam wrócić. Do tego tuż za granicą jest Czeska Szwajcaria, na którą nie starczyło nam sił i czasu, a chcieliśmy jeszcze tam pojechać. Z kolei w okolicach Drezna znajdują się romantyczne pałace i piękne winnice, kolej wąskotorowa i słynna Miśnia. Naprawdę dużo atrakcji i pięknych miejsc, a człowiek nawet nie wiedział, że wszystko to za przysłowiową miedzą, w dawnym DDR ;)