Olaf obudził się o 5:30, więc było sporo czasu na spokojne spakowanie rzeczy. W drodze powrotnej pojechaliśmy jeszcze zobaczyć pałace i ogród Pillnitz. Wstęp na teren parku kosztuje 2 E. Do wnętrz pałacowych, nie zaglądaliśmy, ale na terenie parku była akurat wystawa rzeźb Małgorzaty Chodakowskiej i fotografii Fridy von Weissenfels. Park jest duży i spędziliśmy w nim około 3 godzin. Niestety był częściowo remontowany i nie mogliśmy zobaczyć pięknej fontanny i kwiatów w Lustgarten (ogrodzie przyjemności). Sadzę, że i tego miejsca nie oszczędziła czerwcowa powódź i niestety cześć terenu wymagała naprawy. Pałac leży tuż nad Łabą, do której wprost prowadzą pałacowe schodki. Cóż tu wiele opowiadać, trzeba to zobaczyć. Niedaleko od pałacu są też winnice, które widać po drodze, krajobraz przypominający małe francuskie lub włoskie miasteczko, ale niestety nie mieliśmy czasu, żeby jeszcze tam się zatrzymywać. W drodze powrotnej praktycznie aż do Zgorzelca musieliśmy jechać objazdem z powodu remontu autostrady, dlatego droga nam się nieco przedłużyła. Olaf i tak świetnie zniósł 5 godzin jazy samochodem.