Geoblog.pl    apacino    Podróże    Azja z dzieckiem w roli głównej. Kto: Aga, Maciek, Olaf, Tomek; gdzie: Malezja, Tajlandia i Singapur    Batu Caves
Zwiń mapę
2013
07
lut

Batu Caves

 
Malezja
Malezja, kuala lumpur
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10738 km
 
Wstaliśmy o 2 rano polskiego czasu, żeby w końcu przestawić się na czas malajski. Na śniadanie wybraliśmy stoisko chińskie. Maciek miał niezbyt smaczną zupę, Tomek ryż, a ja noodle. Spróbowaliśmy, ale kuchnią chińską w tym wydaniu nie jesteśmy szczególnie zachwyceni. Za to śniadanko zapłaciliśmy jednak tylko 16 zł na 3 osoby. Potem spróbowaliśmy jeszcze pysznego ciasteczka na ostro z kurczakiem i aromatycznymi przyprawami. Kolejką KTM pojechaliśmy do Batu Caves – słynnej hinduskiej świątyni w jaskiniach. Do świątyni prowadzi 250 schodków. Przed wejściem grasują małpy, przyzwyczajone do karmienia przez turystów, dlatego trzeba trochę uważać, a najlepiej nie mieć przy sobie nic do jedzenia, bo małpki to sobie zabiorą. Wstęp do świątyni jest bezpłatny, ale w drugiej jaskini (dark cave) można zapłacić za wycieczkę z przewodnikiem i pochodzić w ciemnościach z latarką (ok. 35 zł ścieżka dydaktyczna 45 min., chyba 50/60 zł 3 godzinna ścieżka dla żądnych wrażeń). Jaskinia ta jest pełna różnych żyjątek (również pająki – wrrrr). Pogoda była na tyle łaskawa, że pozwoliła nam zobaczyć świątynię i na dobre zaczęło lać, jak już wracaliśmy do pociągu. Dojazd jest łatwy i wygodny, a do tego tani – 4 zł w dwie strony. Potem wypiliśmy sok kokosowy, które niezwykle orzeźwia.
Po powrocie do hotelu mieliśmy nadzieję, że już będzie wózek, ale nic z tego. Z recepcji dowiedzieliśmy się, że dowiozą go do hotelu dopiero wieczorem. Trudno, poszliśmy dalej zwiedzać, a Maciek cały czas z Olafem na rękach. Najpierw hinduska świątynia w sercu china town, gdzie akurat trwało nabożeństwo, później kolejna chińska świątynia i spacer do Placu Niepodległości, przy którym stoi pałac i meczet. Ślicznie to wygląda – duży reprezentacyjny plac z narodową flagą, wielkie boisko, przy nim ogromny ekran, na którym wyświetlano właśnie mecz. Odpoczęliśmy chwilkę przy skwerku z fontannami, Olaf biegał jak szalony i zaczepiał wszystkich, wołając do każdego ‘pa pa’, więc niektórzy koniecznie chcieli mieć z nim zdjęcie. Ale nie tylko Olaf wydał się egzotyczny dla miejscowych, bo Tomek również został nieśmiało zaczepiony przez 2 dziewczyny, co udało mi się uwiecznić na zdjęciu ;).

Potem poszliśmy na Central Market, czyli obowiązkowy punkt zwiedzania Kuala Lumpur. Tam zatrzymaliśmy się w jednej z jadłodajni, tym razem hinduskiej i zjedliśmy pyszne wariacje na temat chlebków: roti i nan z różnymi sosami, masalę i nasi goreng. Do picia sok ze świeżej limonki i milo na zimno (malajska czekolada). Cała ta uczta kosztowała nas w sumie 20 zł na 3 osoby z napiwkiem. Po powrocie do hotelu zastaliśmy w końcu nasz wózek. Na szczęście, bo jutro jedziemy dalej. Szybkie pakowanie i usypianie Olafa. Niestety Olaf po około 2 godzinach snu, obudził się z wielką ochota na zabawę. Nie dało mu się wytłumaczyć, że jest środek nocy, dla niego pewnie była godzina 16.

Komunikacja miejska w Kuala Lumpur jest łatwa, przejrzysta, tania, szybka i czysta. Jedliśmy oczywiście nie w restauracjach tylko na ulicy – jest smacznie, tanio i egzotycznie (dania od 3 do maksymalnie 15 zł). Ceny piw nieco zaskakują, ale w końcu to kraj muzułmański, duże piwo 0,640 l w sklepie ok. 15 zł, w super promocjach 11). W knajpkach niewiele drożej. Dla spragnionych ojczyzny i procentów :) - widzieliśmy w sklepie wódkę polską (o takiej właśnie nazwie) w cenie 2 piw.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (25)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
W i B
W i B - 2013-02-08 19:55
Dobrze, że nareszcie Olaf odzyskał swój pojazd, bo już martwiliśmy się o wasze kręgosłupy.
 
 
apacino
Agnieszka i Maciek
od 2011 dołączył Olafek :)
zwiedzili 11% świata (22 państwa)
Zasoby: 203 wpisy203 167 komentarzy167 1563 zdjęcia1563 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
26.10.2014 - 26.10.2014
 
 
02.08.2013 - 18.08.2013
 
 
01.08.2013 - 01.08.2013