Tak sobie tu mieszkamy na plaży. Plaża jest zupełnie pusta o tej porze roku. Jest zbyt zimno na kąpiele, więc mamy spokój. Jedyny problem polega na braku dostępu do wody, po którą chodzimy codziennie plażą jakieś 2 km do fortu Kijkduin. W forcie nabieramy wodę do 2 plastykowych butelek i dalej do namiotu. Warunki mamy dość spartańskie, wcześnie robi się ciemno, więc kładziemy się w namiocie oglądając wojskowe statki pływające po morzu. W nocy jest cicho, słychać tylko szum czarnego morza i wiatr, widać światło latarni morskiej i robi się przez to troszkę mroczny klimat. Za to rano budzimy się, a dookoła namiotu odciśnięte na piasku ślady ciekawskich mew i innych żyjątek.