Geoblog.pl    apacino    Podróże    Euro 2012 na Krecie - 14 dni bez biura podróży ;)    Podsumowanie i kilka zdjęć z "greckim klimatem"
Zwiń mapę
2012
28
cze

Podsumowanie i kilka zdjęć z "greckim klimatem"

 
Polska
Polska, Dąbrowa Górnicza
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 4004 km
 
PODSUMOWANIE:
Na temat Krety znamy różne opinie, nasze wpisy do bloga są kolejną, subiektywną próbą uchwycenia miłych i ulotnych chwil, jakie tam spędziliśmy. Nam się podobało. Celowo wybraliśmy zachód i południe Krety, choć z pewnością na wschodzie znaleźlibyśmy równie ładne i ciekawe miejsca, ale to może innym razem. A oto moje spostrzeżenia:

CENY: Kreta jest droga w porównaniu choćby z Hiszpanią (Wyspy Kanaryjskie). Droższe jest jedzenie, benzyna (1,8 Euro za litr 95) i wynajęcie samochodu. Drogie jest parkowanie w miastach. Rozsądne ceny za to na plaży - za parasol i 2 leżaki (5 do 6 Euro). Mówi się, że przez kryzys Kreta potaniała i to by się zgadzało. Porządny pokój czy apartament można wynająć stosunkowo tanio (najtaniej na wschodzie, najdrożej na południu), ceny w zależności od kursu Euro były w czerwcu od 38 zł. Na południu najkorzystniej wypadł naszym zdaniem hotel z HB, ponieważ średnio w tawernie obiad składający się z jednego dania wychodził od 6,50 E do 8,50 E (bez szaleństw), woda w tawernie 1,5 E (w sklepie 0,25 E), lokalne piwo w tawernie 2,5 – 3 E (w sklepie 1 E), jogurt z miodem (pycha) w tawernie 3,5 E. W Chani można spokojnie zjeść pełny obiad z przystawką i deserem włącznie za 10 Euro w tzw. Ofercie Dnia. W mieście działają też niewielkie bary, gdzie zjesz pita gyros za 2 do 3,5 Euro. Wino w sklepie w porównaniu do Wysp Kanaryjskich nie było tanie, jedynie Retsina (która nam nie smakuje) i wina w kartonikach były tańsze. Wódkę raki można było np. w Matali kupić legalnie w plastikowych butelkach bez żadnej banderoli czy akcyzy od 3 Euro, ale nie skorzystaliśmy. Pyszne pomidorki od 0,75 do 1 Euro, smaczne owoce (arbuzy, melony) za ok. 2 Euro za kilogram. Warto zabrać ze sobą kremy do opalania, ponieważ też na Krecie są drogie.

JEDZENIE: Jeśli liczymy się z kosztami to oczywiście nie da się jeść codziennie w restauracjach, wówczas warto mieć apartament z kuchnią. My kilka razy zjedliśmy w tawernie, żeby posmakować greckiej kuchni i lokalnych przysmaków, ale było to zaledwie kilka razy. Z mięs najlepsza (jakość do ceny) jest jagnięcina, z czego bardzo się ucieszyłam, bo w Polsce dobra jagnięcina w restauracji to rzadkość i do tego droga, a na Krecie jest standardem każdego menu. Lepiej więc zamówić jagnięcinę niż mięso ze świni czy kurczaka. Bardzo drogie są ryby. W hotelu Damnoni kosztowaliśmy też innych greckich dań (niestety hotelowo przyprawionych), ale podobnie jest też we wszystkich nadmorskich kurortach (przyprawia się dania wedle wrażliwych podniebień turystów i wychodzi z tego danie niby dobre, ale bez wyrazu). Zdecydowanie lepiej wypadają małe rodzinne restauracje w górach. Oczywiście hasło ‘Jedz tam, gdzie miejscowi’ sprawdza się w 100%.

DZIECI: Nigdzie nie mieliśmy problemu z dzieckiem, w hotelach dostępne są łóżeczka turystyczne, często za dopłatą (ok. 3 Euro za dzień). Grecy lubią małe dzieci, są bardzo pozytywnie nastawieni i pomocni pod tym względem. Artykuły dla niemowląt lepiej zabrać ze sobą, ponieważ są droższe niż w Polsce (pieluchy, słoiczki, kremy itp.) Oczywiście wszystko dostać można na miejscu i są to znane marki. My i tak braliśmy jeden bagaż, więc zabraliśmy ze sobą najpotrzebniejsze rzeczy. Nie ma sensu brać dla maluszka dużej ilości ubrań, bo z powodu gorąca prawdopodobnie najlepiej będzie się czuło w pieluszce lub body. Nasz Olaf nie zaśnie jednak bez swojego kocyka, więc zmuszeni byliśmy go zabrać. Uwaga na słońce! Polecamy nasze patenty – parasolka+chusta+czapeczka, przewiewna zasłonka do wózka i zdecydowanie krem z filtrem 50 gruba warstwa – mimo wysokiego filtra nasz Olaf i tak się opalił! W miastach i na plażach zdecydowanie wózek, na szlakach i trudniej dostępnych plażach jak Balos – chusta. Plaże idealne dla maluchów to Elafonisi i Balos (jak już tam się dostaniemy, bo zejście i wejście jest męczące) a także plaża we Frankokastello. Woda płytka, ciepła i bezpieczna, jest czysto.

SAMOCHÓD: Naszym zdaniem stosunkowo wysoka cena wypożyczenia samochodu, ale jak zwykle przez internetowego pośrednika okazało się taniej niż na miejscu! Braliśmy ubezpieczenie full, bo o stłuczkę przy greckim stylu jazdy nie trudno. Niestety ten full nie okazał się taki całkiem full, ponieważ nie obejmował szyb, lusterek, opon, kół, podwozia i dachu. Czasem baliśmy się właśnie o to, że koza wskoczy nam na dach i zeskoczy na maskę kopytkami po szybie, że spadną z urwiska kamienie i że na szutrówce złapiemy gumę. Tak na marginesie nam dość duży okaz kozła wskoczył na dach, który wygiął się pod jego ciężarem, po czym spłoszony zeskoczył tuż przy szybie. Wtedy zrozumieliśmy, dlaczego czasem lepiej parkować w słońcu. Kierowca musi przywyknąć do pewnego chaosu na drogach w miastach, braku linii wyznaczających pasy ruchu, małych znaków i świateł drogowych. Mieszkańcy dużych miast nadużywają świateł awaryjnych do parkowania gdzie popadnie, ale też często po prostu jadą sobie z włączonymi awaryjnymi. Poza miastami jeździ się bardzo dobrze, sporo kierowców stanowią inni turyści, na autostradzie ustępuje się szybszym samochodom, jadąc po pasie awaryjnym. Z policją nie mieliśmy do czynienia.

ZABYTKI: Dla nas zabytki antyczne nie są wielką atrakcją - nie znamy się na tym i wszystkie wydają się nam takie same ;) Zwiedzaliśmy również klasztory (najlepsze z płw. Akriotiri) i kościółki. Dla chętnych muzea archeologiczne i muzea folkloru.

PRZYRODA I ZWIEDZANIE: Tu Kreta ma bardzo wiele do zaoferowania, widoki i miejsca, które widzieliśmy warte były zaryzykowania dojazdu drogami szutrowymi oraz wysiłku podejść i zejść w górach czy skałach. Jeśli chodzi o plaże Balos i Elafonisi – obowiązuje zasada – im wcześniej, tym lepiej (przed przypłynięciem wycieczkowców, przyjazdem autokarów)– no chyba, że ktoś lubi tłoczyć się na plaży. Wioski górskie opisane w wycieczkach fakultatywnych jako atrakcje turystyczne wyspecjalizowały się w handlu pamiątkami, a że znajdują się po drodze do innej atrakcji, same w sobie stały się atrakcją. Natomiast cztery autokary zaparkowane w wiosce, według nas atrakcyjne już nie są, więc polecamy wybrać samemu typową małą górską miejscowość, gdzie „fakultety” nie jeżdżą i poczuć prawdziwy klimat Krety.

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (12)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
apacino
Agnieszka i Maciek
od 2011 dołączył Olafek :)
zwiedzili 11% świata (22 państwa)
Zasoby: 203 wpisy203 167 komentarzy167 1563 zdjęcia1563 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
26.10.2014 - 26.10.2014
 
 
02.08.2013 - 18.08.2013
 
 
01.08.2013 - 01.08.2013