Geoblog.pl    apacino    Podróże    Euro 2012 na Krecie - 14 dni bez biura podróży ;)    Starożytna Lappa, plaża i powrót
Zwiń mapę
2012
25
cze

Starożytna Lappa, plaża i powrót

 
Grecja
Grecja, Georgioupoli
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2291 km
 
Po całym dniu plażowania wczoraj, znowu nabraliśmy ochoty na zwiedzanie, a że pora wracać, coś trzeba było na szybko zaplanować. Rano jakoś udało nam się sprawnie spakować i po śniadaniu wyjechaliśmy w kierunku Rethymnonu z zamiarem spędzenia miło czasu przed odlotem na jednej z piaszczystych plaż na północy. W drodze szybkie przewertowanie stron przewodnika… i jest! Tak się składa, że ok. 10 km od głównej drogi, jaką jedziemy, znajduje się kolejna atrakcja - starożytna Lappa. Nie planowaliśmy odwiedzin tego miejsca, ponieważ nie sądziliśmy, że starczy nam czasu. No cóż, skoro nie chcemy znowu całego dnia siedzieć na plaży, warto tam pojechać. Szybka zmiana w nawigacji i jedziemy do Lappy. Okolica słynie z tego, że jest w porównaniu z innymi miasteczkami Krety bardziej zielona. Wioska leży w górach, ale dojazd nie stanowi najmniejszego problemu. Na początku dojechaliśmy do miejsca, gdzie wypływają górskie strumienie i w zasadzie chyba największą atrakcją tego miejsca są tawerny. Górskich strumyków w całej Europie jest przecież mnóstwo, ale podziwialiśmy finezję mieszkańców, którzy z tego powodu uczynili to miejsce wyjątkowo uroczym, budując na zboczach skał przytulne tawerny otoczone zielenią dającą przyjemny cień i skałami, z których kaskadowo spływa woda ze źródeł. Niby nic wielkiego, ale miejsce dzięki temu ma swój urok. W każdej tawernie duże akwarium lub coś na kształt stawu, gdzie pływają pstrągi w czystej źródlanej wodzie, które z pewnością można zamówić. Ceny, ku naszemu zaskoczeniu, ceny wcale nie były zawyżone, jak na miejsce gdzie autokarami przywożone są grupy turystów zorganizowanych. Idąc po schodkach w górę, można dojść do miejsc, w których wypływają źródełka, a w każdym z takich miejsc stoi maleńka kapliczka wykuta w skale. Nam najbardziej spodobała się całkowicie opuszczona i otoczona bujną roślinnością tawerna, gdzie zaglądaliśmy w tajemnicze zakamarki zapuszczonego i zarośniętego ogrodu. Następnie pojechaliśmy kilka kilometrów dalej do centrum starożytnej Lappy. Zaparkowaliśmy obok kościoła i weszliśmy do starego ‘centrum’ wioski. Wokół żywej duszy – byliśmy jedynymi turystami, więc od razu ‘złapała’ nas przemiła sprzedawczyni sklepu z ziołami i naturalnymi kosmetykami z awokado. Oczywiście zaprosiła nas na koniec do zakupów w jej sklepie, ale niej dowiedzieliśmy się, co warto zobaczyć, co akurat jest zamknięte i gdzie można wejść. Z początku myślałam, że rozdaje mapki z informacji turystycznej, ale po dokładnym obejrzeniu mapy, widać, że sklep robi swoje mapki i rozdaje turystom. Oczywiście pani była tak miła i udzielała nam wszelkich informacji, że nie odmówiliśmy zakupów w jej sklepie. Znamy ten schemat aż za dobrze, bo często w czasie naszych wyjazdów spotykaliśmy się z takim sposobem namawiania do zakupów, ale trzeba przyznać, że wszystko odbyło się z taktem i niewymuszonym uśmiechem, a mapka zwiedzania i informacje podane przez panią bardzo nam się przydały.
Nasz przewodnik opisywał Lappę jako atrakcję, w której w zasadzie już dzisiaj nic się nie zachowało, tym czasem miejsce to mile nas zaskoczyło. Krótki spacer uliczkami wioski, w której praktycznie nie ma nastawienia na masowego turystę bardzo nam się spodobał. Jeszcze w sklepie zapytaliśmy, jak dojechać do starożytnej nekropolii z grobami datowanymi na 4 w. p.n.e. i bardzo starym platanem (w opisie mapy napisano, że to drzewo ma 2 tysiące lat).
Znów miło było znaleźć się w cieniu drzew w wąwozie, w którego ścianach odkryto liczne grobowce, przypominały te z Matali. W centralnym punkcie znajduje się też maleńki kościółek i starożytna fontanna, a obok wiekowy platan.
Czas wracać, bo jeszcze chcemy po raz ostatni nacieszyć się widokiem błękitnego morza i złotego piasku. Zatrzymaliśmy się przy długiej i szerokiej plaży, ciągnącej się kilometrami przy drodze z Rethymnonu do Chani. Po kilku godzinach trzeba się było zbierać na lotnisko. Wylądowaliśmy przed północą, ale do domu dotarliśmy dopiero o 3 nad ranem.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (6)
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
  • zdjÄ™cie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
apacino
Agnieszka i Maciek
od 2011 dołączył Olafek :)
zwiedzili 11% świata (22 państwa)
Zasoby: 203 wpisy203 167 komentarzy167 1563 zdjęcia1563 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
26.10.2014 - 26.10.2014
 
 
02.08.2013 - 18.08.2013
 
 
01.08.2013 - 01.08.2013