Wstajemy skoro świt :) i o 10 już w drogę. Zaczynamy od Sagrada Familia, pierwsze wrażenie było, że coś jest nie tak, na zdjęciach wygląda ciekawiej. Zobaczymy jak wewnątrz, i tu nas katedra powaliła na kolana. Wychodzimy z drugiej strony i okazuje się, że ta "prawdziwa katedra Gaudiego" jest fasadą od drugiej strony niż wejście główne, teraz dopiero rozumiemy dlaczego katedra jest "must see" w Barcelonie. Pod katedrą jest muzeum, w którym jest przedstawiona cała historia budowy - Gaudi przewidywał termin ukończenia budowy na 200 lat - Hiszpanie są pracowici i chcą ją ukończyć w 2026 roku. Trzeba tu wrócić! Z katedry idziemy do Parku Guel - kolejne dzieło Gaudiego - trzeba zobaczyć, bo żaden opis nie odda atmosfery i piękna tego miejsca. Polecamy wejść alejkami na wzgórze. Z parku idziemy kolejno do Casa Vicens, Casa Mila i Casa Batllo - znowy Gaudi więc nie opiszemy, zobaczcie fotki, a najlepiej pojechać i zobaczyć w 3D :) - dla "la professora" Casa Mila po okazaniu legitymacji ITIC gratis ;). Po wzgórzach Parku Guel padamy już i wieczorne oglądanie Sagrada Familia przekładamy na jutro. Jeszcze tylko zahaczamy o Plaza Catalunya i dalej o bar tapas (z darmowymi tapas) i wracamy do hostelu. Jutro ostatni dzień, a jeszcze sporo zostało, trzeba zregenerować siły.